Cwaniara, pisze już po tym, jak ma wyższe. Ale kiedyś myślałam inaczej. W życiu by mi nie przyszło, by pójść drogą, jaką wam teraz polecę.
Jeżeli nie opuściłeś jeszcze tzw. gimbazy, mogę ci dać jedną radę. Słuchaj, idź do zawodówki. I mówię całkiem poważnie – idź do zawodówki. Na jakiegoś nie wiem, ślusarza, magazyniera czy elektryka. Lekcje takie szkolne są totalnie low-level. To może powodować, że będą cię mieli za idiotę. Ale ty przez te np. 3 lata nauczysz się konkretnej pracy. Będziesz dla pracodawcy stanowił większą wartość za 3 lata niż koledzy z ławki którzy się śmieli z Ciebie że nie nadążałeś z matmą, ponieważ jakby nie było, 3 lata doświadczenia na starcie wliczone w czas pracy. W ogólniaku (a w mniejszej mierze także w technikum) przepierdzielisz ten czas na odrabianie lekcji i inne głupoty. I broń boże nie jestem przeciwko wykształceniu średniemu ani wyższemu. Idź sobie wieczorowo albo jeszcze lepiej zaocznie do liceum uzupełniającego. Tam nie ma odrabiania lekcji – masz egzamin raz na pół roku i pracę zaliczeniowe- koniec. I nie będziesz od tego głupszy. Jeżeli musisz już wybrać jakiś ogólniak czy technikum (bo rodzice), wybierz jakieś małe, może o nienajwyższym poziomie, ale za to dającym czas pożyć. Wiadomo, jak niewielkim wysiłkiem można maturę obecnie zdać. Przecież wystarczy te 30% – nie musisz się dostać na najlepszy kierunek i uniwerek w Polsce. Jak będziesz pasjonatą i tak znajdziesz pracę. W czym by to nie było. Jak już skończysz takie liceum, możesz pomyśleć nad technikum uzupełniającym lub studiami. Ja sobie poszłam do takiego technikum – mam ich dwa. Jeden egzamin zawodowy pisałam po staremu, jeden po reformie- oczywiście w innych zawodach. Nie wiem czy było trudniej, czy łatwiej. Na pewno inaczej. Wymaga się mniej (wyrzucone działy) ale dokładniej. I to też najlepiej w jakichś darmowych szkołach dla dorosłych weekandami robić. No i studia. Czy na prawdę ich potrzebujesz? Jeżeli planujesz karierę naukową, to na pewno. Jeżeli chcesz być starszym skrętkowym w urzędzie gminy to też. I właśnie wyczerpaliśmy sytuacje, kiedy wyższe kierunkowe będzie od Ciebie wymagane. Tak to starczy jak zrobisz wyższe. Jeśli interesujesz się kompami to studia informatyczne (zwłaszcza mgr) nie są ci potrzebne. Nie nauczysz się tam niczego ciekawego- chyba że kręci cię matma, fiza i grafika 3d;), alternatywnie pisanie softu w przestarzałych technologiach (zwykle w javie, nie licząc 1 roku), zgrywanie projektów na dyskietki i stanie pod dziekanatem:). Kończysz infę i jesteś inżynierem informatyki, czyli tak na prawdę NIKIM, z trzema literkami więcej przed nazwiskiem – przy czym nie wiadomo czy kiedyolwiek tego tytułu użyjesz. Żadnych nowych uprawnień nie dostajesz. To już zrób sobie nauczyciela jakiegoś (uprawnienia pedagogiczne), jakąś budowlankę (tu budowlane), elektrotechnikę (sepy gratis) czy BHP (starszy inspektor)- słowem cokolwiek dające jakiś państwowy profit- co pozwoli ci robić coś, czego nie mógłbyś zrobić bez studiów kierunkowych. Medycyna czy prawo to dobre przykłady – z tym że ciężko się dostać i dużo nauki, więc jeśli nie masz ambicji na bycie lekarzem czy prawnikiem, odpuść sobie. Jak nie zbierasz papierków, to idź na jakąś turystykę czy cokolwiek, co nie obciąży cię godzinowo tak jak infa. Mam wielu znajomych nie po informatyce którzy są świetnymi fachowcami od komputerów – część z nich wyemigrowała za grubą kasą i to nie na zmywak. Musisz mieć czas, na rozwój swoich pasji, nie pasji prowadzących zajęć. Nie zmarnuj czasu jak ja. Co mogę polecić, to łapanie się dodatkowych kursów, projektów, certów, akademii robionych przez firmy i tym podobnych zabaw. Tak udokumentujesz swoje umiejętności, usystematyzujesz wiedzę i sprawdzisz się w praktyce. Tego nigdy za wiele. Acz co do certów, coraz sceptyczniej podchodzę do wielu z nich – tzn do tych, których odpowiedzi latają po necie (bo ktoś wyniósł) i można się nauczyć odpowiedzi na pamięć i z taką fragmentaryczną wiedzą udawać fachowca. Jak takich delikwentów jest sporo – papierek traci na wartości i nie warto go robić (i tak oto piatkosia olała m.in cisco). Polecam udzielanie się we wszelkiego rodzaju grupach, klubach, teamach, listach dyskusyjnych itp- pomogą oceniać nowe trendy i dają możliwość się wykazać. Rozwijające jest również czytanie blogów ludzi o podobnych zainteresowaniach (fajnie, że jeszcze są ludzie, którym chce się pisać). I to chyba tyle- powodzenia w dalszej edukacji.