Tak, byłam na Woodstocku, drugi raz (po 7 latach – 1 raz pojechaliśmy późno wieczorem – tak po 20 i byliśmy jakoś po 2) po cywilnemu (byłam jeszcze 2 lata temu, ale to służbowo więc się nie liczy – nie opuszczałam „miejsca pracy” nie licząc obejrzenia stoisk NGO). Pierwszy raz jak byłam to głównie w okolicy dość cichej wioski kryszny i asfaltu obok niej, tam gdzie sprzedają różne rzeczy (a więc nie w strefie największego hałasu). Tym razem dosłownie zajrzałam do paszczy lwa, bo i nie miałam co innego robić.