30 lat temu wyprodukowano NESa (Nintendo Entertainment System) i zaczęto sprzedawać go z Mariem (grą Super Mario Bros – jeszcze bez numerka – mieli taką sąsiedzi, nazywaliśmy tą grę „rozkraczeniec”, aby odróżnić od naszego, prawdziwego Maria z 3 części przygód- zwanego także „liskiem” – po tym jak się złapało liścia, wyrastał Mariu lisi ogon umożliwiający latanie).
To była pierwsza konsola jaką udało się nam dorwać – tata przywiózł z wystawek w połowie lat 90, cośtam podlutował, wymienił zasilacz (akurat zasilacz trzeba było później wymienić jeszcze parę razy), załatwił od kolegi z pracy joisticki i mogliśmy już grać w Super Mario Bros 3 i inne gierki, które udało się nam od kogoś pożyczyć, wymieniając na swoją. Mogłam patrzeć godzinami jak grają inni – zapamiętując labirynty (gdzie było iść – by dojść przed końcem czasu) i podpowiadając. I ten lęk przed „time upką”, czytaną wówczas tak, jak się pisze (bo angielskiego nikt w domu jeszcze nie znał).
Byliśmy wciągnięci dość. Ja na pewno. Potem wciągnęłam się aż tak na poważnie dopiero w settlersów, na amidze kupionej za 20 zeta od znajomego, w 2006 roku. W obie gry gram do dziś, settlersi na dosboxie (bo wyszła po roku wersja również na pecety 16 bitowe), a Super Mario Bros 3 na NESten emulator. Acz teraz już nie musicie kombinować ze zgrywaniem romów czy ściąganiem ich z sieci, ponieważ można spokojnie pograć online, na przykład tutaj – bez konieczności bawienia się parametrami emulatora. Przetestowałam, framerate prawidłowy, kolory w porządku, muzyczka leci w prawidłowym tempie – tylko może save’owania brak – więc jeden minus w porównaniu z emulatorem na kompie. Ale bardziej odzwierciedla realia z jakimi grało się wtedy. Jeżeli chcecie zobaczyć jak to wyglądało, możecie zajrzeć do artykułu 30 lat NESa (po angielsku). A jaka była Twoja pierwsza gierka?
PS pamiętacie do czego służył w Mario 3 skrót B na_dole A?