Patrzę coraz głębiej.
Razi już mnie światło słoneczne.
Tylko patrzę, obserwuję. Nie ma mnie tam.
Ani jednym czynem nie pokazałam
Że jestem tam, gdzie mnie przypisano.
Nie, nie mogę się już dłużej bronić.
Wiszę pomiędzy światami. Widzę oba.
Lecz nie ma mnie dla żadnego.
Brak tożsamości, powiszę do końca.
Ta lina jest moja. Wiszę na niej jedyna.
Nie utrzyma nikogo więcej.
Zostawcie mnie tam gdzie jestem.
Nie chcę się określać.
Nie teraz. Nie teraz.
Nie każcie mi wybierać
Po której opowiem się stronie.
Bo jestem pomiędzy nimi
i tutaj pozostanę.