Wiersz powstał w nawiązaniu do analizy historii z ostatniej wojny, jaka dotknęła naszą ojczyznę. Ta historia mogła wydarzyć się na prawdę. Tekst został zgłoszony do konkursu Studenckiego Seksuologicznego Koła Naukowego, a niech sobie mają. Przechodzę do txt
Ballada frontowa
Oboje działali, gdzie nikt nie chciał iść.
Walczyli o wolność – ich znakiem był liść.
– Zaczekaj, uważaj, wszak wojna tam trwa.
– Lecz nikt w niej nie zginie, na pewno nie ja.
Ty też iść powinnaś, nie mów że się wstydzisz.
– Nie! Oni patrzą, wtedy gdy nie widzisz.
Uważaj na siebie! Możesz skończyć źle.
– Żywcem nas nie wezmą, na pewno nie mnie.
I poszedł, już legion u swoich miał stóp.
Po chwili niejeden nieludzki padł trup.
Wolności ni życia nie stracił nikt z nas.
Na atak się zbroją, na następny raz.
– Wszystko gotowe? Ja tak boję się.
Uważaj na siebie i nie zawiedź mnie.
Nie idę, bo śledzą, już oddech z ich ust
Na plecach swych czuję. Powiew białych hust
wiem że nam nieznany, lecz co gdy nasz ród
w całości potwory te rzucą pod knut?
Lecz nic to i niech już się dzieje co chce
Chodź do kapitana by poślubić mnie
Ślub wzięli, kapitan udzielił im go
Na łajbie, co zdała się schodzić na dno.
W ładowni skąd uciekł ostatni już szczur.
Ten statek, co tonął, choć był on bez dziur.
Przeżyli oboje, wiatr dwójkę ich dzieci
Zmęczonych tułaczką utulił do snu.
Znów walczą o wolność dla każdej istoty,
Ale niejawnie, i już nie tu.