Press "Enter" to skip to content

Kategoria: techniczne

Walka z kodowaniem

Chciałabym nawiązać do posta, w którym pisałam o kodowaniu (jego kopia znajduje się tutaj).
Próbuję kodzić coraz więcej ( w tym przypadku na system windows) i zaczyna mi przeszkadzać już fakt konwertowania

gżegżółką po każdej poprawnej kompilacji, i kompilacja wyniku. Mogłabym dodać wersję tego programu i utworzyć

makefile ale…
Zawsze to nadprodukcja śmieci i dodatkowe dziesiątki milisekund i operacje na plikach, których możnaby uniknąć.
Jest na to sposób. A mianowicie (działa tylko przy czcionce Lucida Console, przy standardowej krzaczy:( )

wystarczy na początku wpisać linijkę system(„chcp 1250>NUL”); zaś na końcu programu , system(„chcp 852>NUL”); by

zostawić tak, jak jest defaultowo. Aaa i nie mylić NUL z NULL, tam serio nie ma błędu. Nie zapomniałam tego L. Po

prostu tak się ten pseudo plik zwie. Obecnie mój kod wygląda niestety tak

wtf czyli filozofowanie nt. c++

Dobra. Jakiś czas mnie nie było, może zacznę więc od krótkiego co u mnie. Jakiś tydzień temu wyszłam z dołka i nadrabiam zaległości, poza tym semestr zakończyłam bez poprawki, z wynikiem „do przyjęcia”, choć mogło być lepiej.
Tak się ostatnio bawię kodem, bo mi się nudzi. Nie wychodzi z tego zbyt wiele, ale zawsze coś. Jestem z natury „filozofką”, chciałam zobaczyć, czy przypadkiem programowanie c-like nie jest w cpp tylko jako nakładka dla wstecznej kompatybilności. W jaki sposób szukałam tego dziwnego „czegoś”? Szukałam obiektowości tam, gdzie wg języka C nie powinno jej być, a mianowicie w interpretowaniu jako klas typów wbudowanych, struktur i unii.

zabawa

Ostatnio się bawiłam w kodzie. (Thx idlecode za podsunięcie pomysłu) i wyszło mi coś takiego. Poziom może niski, ale przynajmniej działa. Jak co pejstnę: #include…

Przypadkowe ukrycie – NTFS-3g

To wydarzyło się wczoraj, gdy skopiowałam jeden folder w jedno miejsce i zniknął, choć nadal zajmował miejsce na dysku.
Może i to brzmi jak bajka, ale jest jedno ale. Zależało mi na tych danych cholernie. Jak się potem okazało, wrzuciłam folder o TAKIEJ SAMEJ nazwie, wg windowsa oczywiście. Użyłam do tego linuxowego ntfs-3g. Po przebootowaniu i przełączeniu się na „jedyny słuszny system” zauważyłam, że widać tylko jeden z nich. Pierwsza myśl: wykonać komendę chkdsk /r . Już widziałam groźną wizję wyłuskiwania plików (a było ich ok. 4gb) typu file000.chk (pod linuxem przynajmniej po ikonce czy komendzie file nazwa zobaczę co to w ogóle było) z foldera found.000. Ale nic się nie stało. Po prostu nic. Folder się nawet nie utworzył. Za to pojawiły się już 2 foldery, nie jeden. Ich nazwy to jakisfolder i Jakisfolder. Aaa cwana windo. Jednak rozróżniasz wielkość znaków? Teraz już wiem co skopałam. Po prostu folder, który wrzuciłam na dysk pracując pod linuxem wyposażonym w ntfs-3g miał podobną nazwę do już istniejącego. A dokładnie różnił się wielkością pierwszego znaku w nazwie. I oczywiście zawartością. No to teraz, kiedy widzę oba, wpadłam na coś, co podpasowało naszemu systemowi, a mianowicie zmieniłam nazwy. MFT to zaakceptował, aktualizując oba wpisy. Oba foldery okazały się autonomiczne (można było zmienić nazwę, dla każdego z osobna). W takim razie, z ciekawości czy załapał o co mi chodzi, ponowiłam komendę chkdsk /r . Potrwało to dłuższą chwilę, ale stało się to, czego oczekiwałam. Folder połączył się z zagubionymi danymi, na które wskazywać powinien.

Ale jaja, czyli jak to z jądra zrobiłam pisankę.

Utworzono dnia 2010-09-13 12:31:17
No cóż, jestem blondynką ze wszystkimi konsekwencjami tego. Dnia 8.09.2010 zaplanowałam sobie kompilację jajka. Więc 7 cały dzień (no prawie) ciągłam z kernel.org source najnowszego stabilnego jajka. 9 przystąpiłam do kompilacji, czytając wcześniej sporo na ten temat. Idąc za radą jednego z bardziej doświadczonych kolegów (na forach też pisało podobnie) zaimportowałam .config z poprzedniego jaja. No i podołączałam, to co trzeba (reszty nie ruszając, to była moja dziewicza kompilacja przecież). Skąd wiedziałam co trzeba? Ano miałam takie źródła:

  • programik hardinfo (system information) i wygenerowany przez niego raport w html’u
  • wyniki ze strony http://kmuto.jp/debian/hcl/ po wklejeniu wyniku polecenia # lspci -n
  • wyniki komendy lspci -k >sprzęt
  • wyniki komendy lsmod >moduły

APTonCD

timestamp: 2010-09-11 18:50:09 Postanowiłam opisać jeden programik, który mi ułatwia życie. A mianowicie APTonCD. Jako że jestem dialupowa, zależy mi na tym, by mieć aktualizacje…

A gdyby tak maszyny zaczęły myśleć

z dnia 2010-07-31 16:58:38

Obecne mikroprocesory „liczą” dwójkowo. A co by było gdyby wprowadzić trzeci znak? Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym. Postanowiłam spisać nawet najgłupsze wariacje na ten temat. Szczerze, zastosowanie „trzeciej wartości” wymusiłoby przebudowę elektroniki (jej uproszczenia tak nawiasem), co wiązało by się z kosztami. Jak ktoś chce pokombinować, można takie zachowania emulować programowo, ale niestety z 50% utratą zasobów.

Stand alone SH wygenerowane przez OO, czas 2010-06-26 23:41:45

SASH- Stand alone sh

 

Dlaczego zdecydowałam się opisać tą powłokę? Bo żaden ze znanych mi „łbów” jej nie zna. Przykre co? Ale nie ma załamki. Widocznie jest mało znana, a mimo wszystko moim zdaniem warto jej się przyjrzeć. Na stronie autora projektu oprócz binarki nie ma o nim dosłownie nic. Wikipedia mówi niewiele, tylko cytuje manuala i nic więcej. W polskiej nic ciekawego nie ma tym bardziej. Sieć tak samo milczy. Czy moje synapticowe wykopalisko (znalazłam program jak czytałam opisy w synapticu) na prawde nie jest używane?