Press "Enter" to skip to content

Ustawa inwi… o policji

Napisze parę słów na temat tzw. ustawy inwigilacyjnej- o której głośno jest od 16 stycznia (momentu ogłoszenia) a już na pewno 7 lutego (momentu wejścia w życie). Jako osoba która regularnie odwiedza ISAP (studiowanie BHP wymaga tego, no co), coś tam wie o służbach (bardziej z książek i opowieści – pałą nie dostałam a i seryjny samobójca nie bardzo był zainteresowany wpadnięciem na kawę – plecki też koloru śliwki nigdy nie dostały) czy nawet o podziemiu (nie licząc poziomu piwnicy- też głównie z książek i opowiadań, relacji świadków i sporej ilości artów w necie) i powiem wam jedno: NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO I NIE ZMIENI dla nas – zwykłych ludzi.

Ale o so chozi?

Cały ambarans dotyczy tego pliku: Ustawa z dnia 15 stycznia 2016 r. o zmianie ustawy o Policji oraz niektórych innych ustaw (co? Ździwieni? Wszystkie akty prawne są na isapie – począwszy od czasu Piłsudzkiego do czasów obecnych. )

Wielokrotnie zdarzało mi się wklejać posty z hashtagiem #omgśledzom, gdzie pokazywałam jak różni chcą się dowiedzieć o nas zbyt dużo.

„Cicho, obywatel coś mówi. Ooo maila wysłał. Hehe ma niezły gust do tego porna.”

Prawda jest taka, że projekty takie jak INDECT (analiza ruchu, w tym nawet obrazów z kamerek w celu predykcji przestępstw- ten projekt gdzie i polskie uczelnie miały udział) czy ECHELON (którego instalacje w Polsce są, ale Polska nie ma dostępu do zbieranych danych – To tylko taka stodoła ) świadczą o tym, że jesteśmy inwigilowani od dawna przez różne podmioty. Przeciętny reklamodawca zbiera obecnie o nas więcej informacji niż wszystkie służby razem wzięte, więc don’t panic.Pamiętam jak kiedyś jeden z profesorów u nas na uczelni (były funkcjonariusz UOP) mówił że to nie jest źle jak słuchają. Źle jest jak słuchany wie że go słuchają, lub jak to co usłyszą pójdzie dalej (a nie zostanie zniszczone po tym jak przestanie być potrzebne). Chyba miał rację. Tak czy inaczej mleko się rozlało. Dlaczego? Dlatego że ten zły PIS postanowił uregulować sprawę podsłuchów i inwigilacji w ogóle.

Szklanką po łapkach

Do tej pory słuchali co chcieli, jak chcieli i kiedy chcieli (a czasami i kiedy nie chcieli), oficjalnie- z wyrokiem, albo nieoficjalnie (i nikt o tym nie wiedział). Podsłuchali i tyle. Zmieniło się tylko to, że teraz będą musieli spisać protokół. No ok, jeśli taki protokół kiedyś wycieknie to może być niefajnie, ale wystarczy że pis znowu władzę straci (a jak pamiętamy z historii – jeszcze nie udało im się wytrwać do końca kadencji)- a te dokumenty będą sukcesywnie niszczone (bo jak pis przerżnie – to wejdzie platforma albo (co mało prawdopodobne- chociaż naród lubi ze skrajności w skrajność) sld, więc poniszczą. Będą palić jak naziści po przegraniu wojny, więc o te protokoły też bym się nie martwiła. Dalej, jeśli chodzi o retencję danych, bilingów i takich tam – już to robiono. Podsłuch komórek? ABWehra i ich czworonożni przyjaciele dawno posiadali urządzenia do tych celów i zapewniam was, że nie używali tego tylko do celów prywatnych podsłuchiwania dorastającej córki jak romansuje pikantnie z chłopakiem. „Uzyskiwaniu i utrwalaniu treści korespondencji” – z elektroniczną włącznie. No tak, jak złapią kogoś na gorącym uczynku to do tej pory nie mogli zrzucić jego maili i sobie poczytać. Wcale. A te dziwnie zaklejone listy na poczcie to przypadek. Tak czy inaczej – takie praktyki również w przeszłości miały miejsce – teraz tylko będą to mogli robić oficjalnie. Podejrzewam, że wprowadzili prawo tylko dlatego, że kochane PO wpisało (wybraniając się przed aferą taśmową) że dowody które mogły być pozyskane w sposób niekoniecznie zgodny z prawem mogą nie być brane jako dowody w sprawie karnej. Co tam jeszcze ciekawego? „uzyskiwaniu i utrwalaniu danych zawartych w informatycznych nośnikach danych, telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych, systemach informatycznych i teleinformatycznych” ← w kontekście kontroli operacyjnej. Aha, czyli do tej pory wjazdy na chatę gdzie ludzie tracili wszystkie nośniki danych wraz z „opakowaniem” w tym kompy, a nawet drukarki czy monitory były na granicy legalności albo oficjalnie nie miały miejsca. Dobrze wiedzieć. Więc czemu straszono nimi już w latach 90 posiadaczy modemów dzwoniących na nie te numery co trzeba? :p To jeszcze jest dobre: „wykorzystywane sieci telekomunikacyjne zapewniają (…) b) zabezpieczenie techniczne i organizacyjne uniemożliwiające osobie nieuprawnionej dostęp do danych” OMG to już sieciowy turysta nie będzie mógł posprzątać po sobie bo zaraz zacznie robić problemy swojemu dostawcy neta, który w nagrodę mógłby go odciąć… no może zaboleć, ale hmm…
„Przedsiębiorca telekomunikacyjny, operator pocztowy oraz usługodawca świadczący usługi drogą elektroniczną są obowiązani do zapewnienia na własny koszt warunków technicznych i organizacyjnych umożliwiających prowadzenie przez Policję kontroli operacyjnej”

Ooo, ciekawe czy kurier jest też operatorem pocztowym, jeśli nie, wiadomo czym słać kontrabandę:). A tak na poważnie – to też nic nie zmienia, bo do tej pory jak powyższe podmioty (zwłaszcza polskie- bo zagraniczne mają dość tak częstych wniosków o dostęp do danych) i tak trzęsły portkami i udostępniały panom władzom wszystko co się dało – chociażby dlatego, by uniknąć problemów (a sam zapis o takiej „współpracy” był w regulaminach, których i tak się nie chciało nikomu czytać). Mam tylko nadzieję, że nikt tego zapisu nie zinterpretuje tak „nagrajcie dla nas cały ruch. Nie macie już na następne kontenery dysków? No jakże nam przykro – weźcie kopię od Googla czy MS, oni śledzą wszystkich i mają:P. Swoją drogą już mają chłopaki problem z analizą tego co zbierali do tej pory a jak im dojdzie więcej możliwości… żeby się biedni nie pogubili:). Im więcej wody tym łatwiej rozpuścić w niej cokolwiek, wiadomo. A tym trudniej wydobyć z niej to, co zostało rozpuszczone. Także powodzenia. Nie bądźcie zbyt zachłanni bo wam już nawet elasticsearch odpalony na wszystkich GPU chmury Amazona nie pomoże.

Tak czy owak mają taki problem z przetwarzaniem (a będą mieli większy) że trzeba będzie naprawdę podpaść, by chciało się im wyciągać coś ze zbierania wszystkiego jak leci.

Stasiu… A jednak za komuny nie było lepiej.

Jeśli chodzi o zwykły podsłuch telefoniczny i pocztowy to skoro robili to za komuny to i robią to również teraz – acz za inwigilacją nie idzie tępienie żadnych grup społecznych – za krytykowanie władzy nie dostajesz pałką chociażby:). Donald za matoła mógłby przecież kiboli rozstrzelać- wystarczy że byłby carem, Hitlerem, Mao, lub kimkolwiek z władzą absolutną. Obecnie nie ma też łapanek na całe grupy konspiracyjne – ludzie mogą się spokojnie spotykać i rozmawiać na tak wywrotowe tematy jak to tylko możliwe i szlajać się gdzie nie wolno dopóki nie robią tego zbyt głośno i sprowadzają realnego zagrożenia na siebie i innych. Cokolwiek byśmy krzyczeli na manifestacjach mamy lepiej niż nasi rodzice, a już na pewno lepiej niż dziadkowie (twój brat coś kombinował? Nic nie wiesz? No to w zęby. Boli? Gadaj albo… gaz? Nie, kula w łeb. Dowie się że już nie ma rodzeństwa to może zmięknie). Nawet jeżeli już kogoś wezmą na dołek (nawet niech to będzie areszt wydobywczy) to porównując to do Bezpieki w na przełomie 40tych i 50tych traktowanie osadzonych jest względnie humanitarne.
Obecnie żeby tak skończyć, trzeba być chyba dziennikarzem śledczym albo politykiem. Ewentualnie biznesmenem nielubiącym się z władzą. Jeśli nie masz niewygodnych informacji, dużej władzy lub dużych pieniędzy, jesteś bezpieczny wszędzie poza imprezami masowymi.

Nie ma takiego słuchania po cichaczu

Zaletą obecnego porządku prawnego jest to, że napisane jest kiedy takie zebrane dane mają zostać zniszczone. A dokładnie pisze, że niezwłocznie, przy komisji i ma z tego być protokół. Także jak zbierali do wcześniejszej sprawy a wykorzystają w późniejszej, można grać na brak niezwłoczności w niszczeniu:). I to, że obecnie muszą raportować ile razy i z jakich artykułów i paragrafów (w akcie prawnym użyto sformułowania „kwalifikacje prawne czynów”) w danej jednostce czasu słuchali/podglądali też muszą raportować. Więc znowu myk. Wydłużasz o miesiąc/kwartał i potem możesz się wywinąć tym, że na przykład z artykułu 257 czy 268 w Twoim regionie nie było zgłoszeń o pozyskiwaniu informacji na podstawie tej ustawy – nie ma tego w protokołach, w związku z czym pozyskano te dane prawdopodobnie w sposób nielegalny więc nie mogą być dowodem w sprawie;). Dane nie mogą być brane „przy okazji” (np. przy użyciu retencji danych) – muszą być zbierane dla konkretnej sprawy. Dalej jest że mogą „wydawać kolejne postanowienia o przedłużeniu kontroli operacyjnej na następujące po sobie okresy, których łączna długość nie może przekraczać 12 miesięcy.” – czyli nie ma opcji by śledzili operacyjnie cały czas. Dłużej niż rok nie mogą. Jeśli masz podejrzenia że to robili (lub sprawdziłeś: a mnie toście śledzili czy nie? ) dłużej – to było to nielegalne i możesz kombinować z rozpoczęciem bitwy o odbieraniu ci prawa do prywatności i o konstytucyjne prawo do tajemnicy korespondencji.

Ja tu jestem pan władza!

Powiem wam jedno. Nie tyle ważne jest jakie jest prawo, co to, w jaki sposób jest ono przestrzegane i pod jakim rygorem egzekwowane. Jaki procent przejść na czerwonym jest karany mandatem? Ułamek ułamka. O tym że istnieje masa zupełnie martwych praw – jak prawo meldunkowe wspominać nie muszę. A jest jeszcze dużo praw, stworzonych bo kazała Unia lub jakieś lobby, a nikt się nie kwapi by je egzekwować- muszą być to są i nikt ich nie ruszy, dopóki nie znajdzie się człowiek, na którego na siłę trzeba znaleźć paragraf. No ale jak jesteś podpadziochem to i tak coś znajdą- jak nie to, to to.
Słowem – może się okazać, że to prawo to tylko kolejny zapis na papierze machiny biurokracyjnej, który nic nie wnosi, nikt o nim nie wie, ale że było coś na temat śledzenia to zrobił gównoburzę w necie.
I powiem że źle że ktoś ją zrobił. Bo tak to by może wielu „najlepszych przyjaciół człowieka” na czterech łapach mogło by w ogóle nie mieć pojęcia o zmianach a tak to się dowiedzą z fejsika, demotów czy innego portalu z obrazkami.
Lepiej by było, gdyby świadomi zagrożeń ludzie sami śledzili ISAP:) Panowie policjanci są zbyt zabiegani by to robić.

Poza tym to jakie jest prawo nie mówi nic o stopniu represji władzy względem niegrzecznych obywateli. Poczytajcie (na ISAPie jest) prawo które wyszło za komuny – wydaje się liberalniejsze niż obecnie. Ale sposób w jaki było interpretowane, metody jego egzekwowania, oraz skuteczność z jaką kontrolowane było jego przestrzeganie sprawiały że ta sielanka zamieniła się w terror. Nie litera prawa jest ważna, ale to, jak odczytują ją osoby decydujące o naszym być albo nie być (czyli o tak zwanym porządku publicznym).

Jestem panikarą, ale w tej sprawie jestem na tyle spokojna, by poczekać do pierwszych wyroków wydanych z takich a nie innych powodów (lub/i afer z tym związanych) i z taką a nie inną ostrością, bo na razie to wygląda na to, że państwo chce nas tylko nastraszyć, pozamykać nam dzioby tym, że dyscyplina wisi obok drzwi i tak dalej- a z dużej chmury spadnie mały deszcz. Wyluzujta ludziska i nie dołączajta się do ogólnej paniki:). No, chyba nie pozwolicie by strach sparaliżował Was i waszą chęć do działania, co? Zamiast tego zróbcie coś kreatywnego i zajmijcie się stworzeniem fajnego wpisu na bloga czy klepnięciem kilku linijek kodu. I nie zapomnijcie się pochwalić:)

„Dalej się boję. Co robić? Jak żyć?”

Zacznijmy od tego, że nie wszystkie sprawy są na telefon, a tym bardziej na komputer – więc czasami warto wybrać się z kimś na spacer do lasu w deszcz, zostawiając elektronikę w domu. W szafie na strychu u babci też da się porozmawiać. To co trzeba załatwić przez sieć, może iść przez chiński czy ruski VPN (gdzie operator będzie wiedział tylko o szyfrowanym połączeniu z owym). Proponuję popytać rodziców (o ile nie byli czerwoni) jak się to robiło za komuny i przenieść na grunt cyberprzestrzeni. Nic trudnego.
W drugą stronę – boisz się że coś usuną? Wstaw w tyle miejsc że się odechce im kasować i namów innych. Siłą neta jest decentralizacja. Kiedyś też kopiowano książki, ulotki, kasety – władza przechwyciła pakunek, był kolejny. Teraz pakunki są pakietami TCP i poza tym nie zmieniło się nic, a my jesteśmy uzbrojeni w doświadczenia poprzednich pokoleń (o ile sięgniemy po nie).
Czy usuwać konta z social media? Myślę że nie- bo jak mają za mało danych to poobserwują lub dopytają. Lepiej mieć i siać tam mylne informacje, które pozwolą cię zakwalifikować do kilku wykluczających się grup naraz. A jeśli chodzi o nagrywanie ruchu, no cóż. Mają możliwość, ale będą z tego korzystać naprawdę rzadko, w ostateczności i tylko przez chwilę, jak już będą coś mieć. Nikt nie jest idiotą. Odpal live cd, wykonaj tcpdump -i <interfejs> -s 65535 -w <plik> otwórz fejsa i idź na zakupy. Duży plik? A teraz pochodź sobie po demotach, portalach informacyjnych, obejrzyj serial na VOD… Co? Dysk ci się skończył? A nie upłynęło nawet 6 godzin. Jakże mi przykro:P Jak widzisz, znając nasze biedne państwo nie będzie ich stać na nowe kontenery z dyskami żeby to wszystko rejestrować. A już na pewno filtrowanie syfu zajmie im trochę czasu. No ale zawsze lepiej siedzieć nad wiresharkiem i szukać dowodów „na niewinność” niż uganiać się za złodziejami samochodów czy rozdzielać kłótnie małżeńskie czy wiejskie mordobicia. Będą kamerki podglądać (MS przez kinnect też podglądał, a i że google słucha co się do niego mówi jest powszechnie znane)? Ooo to w końcu indect się do czegoś przyda, dobrze wiedzieć. Jeśli to pozwoli wyłapać dresów i panów w turbanach spoko:). Ale z umiarem panowie – nie atakować porządnych obywateli. Jeżeli władze zaczną przeginać z nadużywaniem swoich nowych „praw” a w zasadzie obowiązków – to im grzecznie chóralnie powiemy że nie wolno, a że całe urzędy komputerami stoją, muszą się liczyć z naszym zdaniem- dla swojego dobra.
Także najważniejsze jest to, by popatrzeć władzy na ręce. Niech wiedzą że są obserwowani. Niech te ręce zaczną im się trząść.

Podsumowując

Tak. Śledzili, śledzą i będą śledzić.
Nie, nic się w tej materii nie zmienia (poza tym, że teraz będą to robić legalnie, będą musieli niszczyć po sprawie i jak posłuchają coś niezwiązanego ze sprawą, wszystko będzie protokołowane).
Nie wiadomo jak upierdliwie będą słuchać ani co z tego ich słuchania wyniknie.
Nie ma się czego bać, chyba że się szkodzi za głośno, podpada władzy, ma władzę/pieniądze/informacje- niepotrzebne skreślić i pracuje nie dla tych co trzeba.
Najlepiej robić, co się robi i nie przejmować się głupotami, takimi jak polskie prawo (nie zachęcam do sprzedaży amfy na torach ani rozbieranych fotek kilkuletniej córki, tudzież robienia innych obiektywnie złych rzeczy- broń stworzycielu) 🙂
To by było na tyle, wiem że nie wyczerpałam tematu, ale już on jest wystarczająco długi.

PS. ja tam wolę śledzie w puszce;)

PS2: śledzie śledzie… wody dużo i weź tu znajdź konkretny kryształek soli w tym morzu:)

2 komentarze

  1. Zdzisiek Zdzisiek

    Zocha jest Stach? Stachu budz sie milicja do Ciebie 😀

Comments are closed.